Moimi pierwszymi wspomnieniami z Ameryki już na zawsze zostanie nocny przejazd z lotniska taksówką z kierowcą, który chyba minął się z powołaniem, bo byłby świetnym wykładowcą historii państwa i prawa i ten piękny słoneczny poranek następnego dnia, zakupy i hamburger w FIVE GUYS Burgers and Fries. Coś jest takiego z tymi pierwszy obrazami z nowych miejsc, że na zawsze pozostają wyraźne w pamięci.
Miejsce w którym mieszkamy znałam już przed przylotem ze zdjęć, więc ciekawiło mnie czy rzeczywiście panuje tu wakacyjny klimat jak na fotografiach. Dzięki rosnącym palmom i kaktusom, gdy wychodzi się na zewnątrz w ciepły wieczór, można poczuć się jak na wczasach, w nadmorskim kurorcie. To jest świetne. Zdjęcia poniżej zrobiłam zaledwie kilka dni temu w przyjemne popołudnie, a ostatnio jest szaro i zimno! Skala Fahrenheita ciągle mnie śmieszy, skala Celsjusza ciągle wydaje mi się dużo łatwiejsza - 0st topnienie lodu, 100st wrzenie wody - ale staramy się przestawić, żeby rozumieć co nieco z prognozy pogody :) I tak np. wczoraj, wyszliśmy z kina i myślałam, że zamarznę w drodze do auta, wiec wykrzyknęłam "it's like 32 degrees or something !?". " Brr, jest chyba zero stopni!" brzmiałoby logiczniej :) Ciekawostka jest taka, że obie skale zbiegają się w temperaturze -40 st, co do czasu uczestnictwa w międzynarodowej wyprawie w Himalaje nie będzie miało większego znaczenia :) Pogoda potrafi się tu zmienić bardzo szybko, nie wiem czy to specyfika klimatu podzwrotnikowego, czy tylko tak jest tu, w Teksasie. Nawet w ciągu jednego dnia jest czasem bardzo różna, a najczęściej do południa szara i chłodna, a potem się nagle wypogadza i mamy środek lata.
Reklamodawcy znają tutaj więcej sztuczek. Pod nasz adres wysyłane są listy z reklamami zaadresowane na jakieś zupełnie przypadkowe nazwiska, a ostatnio otrzymaliśmy kopertę, która miał udawać, że w środku znajdziemy wiadomość od sąsiada. Czego może chcieć sąsiad, może na coś narzeka? List otwierasz w pierwszej kolejności, a to znów reklamówka.
W San Antonio widać mieszankę kultur oraz obecność języka hiszpańskiego w życiu społeczeństwa. Wszyscy wokół posługują się oczywiście językiem angielskim, choć zdarza się, że z naleciałościami czy zniekształceniami ze swoich rodzimych dialektów. No i ten akcent Teksańczyków! Nie ułatwia mi to sprawy:) Za pierwszym razem w sklepie, nie zrozumiałam nic, co do mnie powiedział pan z obsługi, doszło do mnie coś w stylu: "Łałałała, ma'am?", mam nadzieję, że moja bezpieczna odpowiedź "ok, thx" miała sens :) Amerykanie naprawdę, przynajmniej tu w Teksasie, zaczynają rozmowę od pytania o samopoczucie, "how you doin"?," how are you?", nieważne czy znajomi czy obcy (kelnerzy, kasjerzy), skoro zaraz zaczniemy najkrótszą na świecie wymianę dwóch zdań, to najpierw powiedz mi jak się masz, że u Ciebie wszystko w porządku:). To jest takie zabawne, miłe i skraca dystans...i tam naturalne dla Amerykanów. Jeżeli ludzie mieszkaliby tu w blokach 13- piętrowych, to nie jechaliby wspólnie windą nie odzywając się do siebie.
W Teksasie się nie chodzi, w Teksasie jeździ się autem. Na chodnikach pustki, z resztą chodnik potrafi się tu urwać w niespodziewanym momencie. Więc nic pewnego, że w ogóle jest możliwe dojście wszędzie na piechotę. Nikt tu nie buduje dróg i skrzyżowań z myślą o ruchu pieszych, dlatego lepiej sobie oszczędzić trudu i podjeżdżać autem do samego celu. Pochodzić można na pewno wzdłuż rzeki w centrum, no i w parkach.
W marketach obok ogromnego wyboru gotowej, przetworzonej żywności, pełnej cukru i soli jest też bardzo bogaty wybór warzyw i owoców, nasion i orzechów! Ludzie są tu pod tym względem podzieleni. Przeciętni Amerykanie mają możliwości odżywiania się w sposób promujący ich zdrowie, ale chyba głównie z wygody, a może też z kształtowanych od dzieciństwa preferencji smakowych większość z nich nie podejmuje na tym polu właściwych decyzji. Według danych statystycznych, ponad 30% mieszkańców stanu zmaga się, nie tyle z nadwagą, co już z otyłością! W marketach mijam całe pułki, wypełnione produktami, które pewnie tutaj są podstawą niejednej diety a po które nie mam ochoty sięgnąć. W ramach wyjaśnienia do zdjęcia poniżej: istnieje możliwość kupienia majonezu w mniejszym słoiczku!
Wzrosła nam tygodniowa średnia seansów kinowych do 1 seansu na tydzień. Bilety mają tutaj takie same ceny jak w Polsce, za to kina są w fajniejszym, trochę old-schoolowym klimacie. Na wczorajszym, wieczornym seansie Dallas Buyers Club byliśmy zupełnie sami. M zachwycał się automatami do gier ze swojego dzieciństwa ale nie było tym razem czasu, żeby pograć. Jeszcze nadrobimy!
Wzrosła nam tygodniowa średnia seansów kinowych do 1 seansu na tydzień. Bilety mają tutaj takie same ceny jak w Polsce, za to kina są w fajniejszym, trochę old-schoolowym klimacie. Na wczorajszym, wieczornym seansie Dallas Buyers Club byliśmy zupełnie sami. M zachwycał się automatami do gier ze swojego dzieciństwa ale nie było tym razem czasu, żeby pograć. Jeszcze nadrobimy!
Poniżej umieszczam filmik z nagranym w ostatnich dniach wywiadem z M dla polskiej stacji radiowej w Chicago. Tematem wywiadu są przede wszystkim metody leczenia miażdżycy, a głównie stosowana w San Antonio pionierska metody usuwania blaszek miażdżycowych z tętnic kończyn dolnych, poniżej kolana. Może dla kogoś okaże się przydatny albo ciekawy.
http://www.wpna1490am.com
hehe Maciek dobrze że pomogłeś panu dziennikarzowi bo by chyba nie posklejał tych pytań na początku;)
ReplyDelete